Jak pachnie lipiec. Rośliny ogrodowe i działkowe dla zdrowia i urody.
Artykuł jest efektem współpracy z Moją Osobistą Zielarką – Fitoterapeutką, Bożeną SMOLIK oraz jej studentką, Blanką SZYMAŃSKĄ, zielarką amatorką i fotografką
Jak pachnie lipiec. Rośliny ogrodowe i działkowe dla zdrowia i urody.
Lipiec pachnie przede wszystkim latem, wakacjami, urlopem, podróżami, lenistwem dla jednych, ciężką pracą dla innych.
W której grupie jesteś?
Ja mam wszystkiego po trochę. Źle znoszę upały, więc, gdy żar leje się z nieba, ogarnia mnie totalne lenistwo. Jednak nic samo się nie zrobi, rośliny nie poczekają. Do roboty Bożena. Przestawiam swój zegar biologiczny na godziny poranne i jadę. Zbieram, przetwarzam, zapełniam apteczkę. Rośliny kwitną krótko. Przegapisz ten czas, to nadrobić go możesz dopiero za rok. A czasami tak bywa, że aura, szczególnie ta deszczowa, nie pozwala na zbiór potrzebnych i cennych ziół (zbieramy tylko w suche dni, po obeschnięciu rosy). A najczęściej właśnie wtedy to stracone ziółko jest najbardziej potrzebne. Ja tak mam. Już wiem, że nie mogę odpuszczać.
Jeszcze zdążysz
Są rośliny, które mają dosyć długi czas zbioru. Opisywana w czerwcowym artykule babka lancetowata, dziurawiec, żmijowiec, rzepik, czyściec leśny, dzika róża, a nawet czasami kwiat lipy dają nam szansę zbioru na początku lipca.
Lipcowi bohaterowie
Lipcowych bohaterów jest wielu. Wyczekiwana przeze mnie dziewanna, wierzbówka kiprzyca, wiązówka błotna, krwawnica, krwawnik, rdest ptasi, piołun, bylica pospolita, tojeść, lnica, mierznica czarna, czarcie żebro, nawłoć, kocanki piaskowe, wrotycz, bniec, skrzyp. A w ogrodzie, na działce rośnie nam sobie lawenda, jukka, nasturcja, ogórecznik i niechciane chwasty, które chcę trochę oswoić, przybliżyć, pokazać ich jasną stronę.
Rośliny ogrodowe i działkowe
Zacznijmy od najbliższego podwórka, ogrodu, działki. Bardzo nie lubię nazwy chwast, a tak właśnie traktujemy podagrycznik, pokrzywę, glistnik, mniszek, perz, lebiodę, gwiazdnicę, skrzyp, a nawet kurdybanka. Dla niektórych nagietki to też chwasty. Wiele z nich opisywałam we wcześniejszych artykułach. Teraz opowiem o lawendzie, juce, nasturcji, żółtlicy.
Lawenda wąskolistna
W polskich ogrodach bardzo modna stała się lawenda, a nawet pojawiły się całe pola lawendowe. Sama miałam przyjemność być na kilku, uczestniczyć w żniwach, warsztatach, destylacji kwiatów. Wrażenia niesamowite. Nie miałam wcześniej pojęcia, że jest aż tyle gatunków lawendy. Znaczenie lecznicze ma głównie lawenda lekarska, inaczej wąskolistna (Lavandula angustifolia, Lavandula officinalis). To ważny szczegół, bo inna lawenda – spika, zawiera kamforę, której absolutnie nie aplikujemy dzieciom. Przyjęło się, że cenne są tylko kwiaty, to fakt oczywisty, ale całe kwitnące ziele posiada właściwości lecznicze. Lawenda ma zastosowanie w medycynie, w aromaterapii, w kosmetyce i w kuchni. To za sprawą olejków eterycznych lawenda może zdziałać cuda w każdej dziedzinie, ale zawiera też wiele innych związków bioaktywnych. Kwiaty zbieramy na samym początku kwitnienia, wtedy mają najwięcej olejków. Lawendowy olejek eteryczny (angustifolia) był pierwszym, którego używaliśmy przy niemowlakach. Na katar, na kaszel, na spokojny sen, na wyciszenie, na ból brzuszka. Dzieci już podrosły a lawenda cały czas jest z nami. Lemoniada z kwiatów, herbatka z kwiatów, nalewka z kwiatów, maść z ziela, ciasteczka z kwiatkami, woreczki zapachowe z zielem, tabliczki zapachowe z kwiatkami i olejkami eterycznymi. Komary i mole nie lubią lawendy, to też ważna informacja. A bąble po ukąszeniu szybciej znikają po posmarowaniu olejkiem. Samo przebywanie w otoczeniu lawendy już relaksuje, substancje czynne krążą wokół nas odprężając umysł i ciało, redukując stres dnia codziennego, a przy tym ułatwiając zasypianie ( nie dla kierowców). Badania wykazały, że napary z kwiatów wspomagają proces uczenia, kojarzenia i zapamiętywania. Z tych dobroci korzysta też układ pokarmowy (niestrawność, wzdęcia, bóle brzucha) i immunologiczny, wspierany podczas infekcji bakteryjnych i wirusowych. Mój ogród jest na malutkim balkonie. Lawenda, posadzona przeze mnie od malutkiej sadzonki, rośnie na parapecie okiennym. Pąki dopiero się pojawiają, zapachu jeszcze nie czuję, ale jestem z natury cierpliwa ☺
Dziewanna
Dziewanna zazwyczaj nie rośnie w ogrodzie, ale kto jej zabroni? W ogrodzie mojej córki rośnie. Miałam problem ze znalezieniem jej w terenie. Potrzebowałam kwiatków dla małych dzieci, zdobyłam nasiona i mam, wzbudza zachwyt mój, dzieci i sąsiadów działkowców. Zakwita w drugim roku (roślina dwuletnia) ale już w pierwszym, jesienią wytwarza piękną rozetę delikatnych, puszystych, mięciutkich, aksamitnych liści. One również są cenne, mają mnóstwo śluzów, dodaję je do syropów na kaszel. A w drugim roku pojawia się kwiatostan. Rośnie, rośnie i rośnie… wyrósł na 2,5m, miałam problem ze zbiorem z czubka kolby. Pojedyncze, żółte kwiatuszki pojawiają się w różnych miejscach długiego kwiatostanu, są małe, delikatne, otwierają się przed południem i szybko opadają. Trzeba ją odwiedzać codziennie i zbierać. Dziewanna jest bardzo wysoko cenioną rośliną w fitoterapii ze względu na swoje właściwości lecznicze i kosmetyczne, a jej działanie jest szerokie i wielokierunkowe: przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne, przeciwzapalne, wykrztuśne, powlekające, moczopędne, napotne. Najczęściej stosujemy ją w przeziębieniach, przy chrypce (zapalenie krtani), uporczywym kaszlu (suchym i mokrym), zapaleniu oskrzeli, grypie, anginie a nawet przy problemach z żołądkiem i jelitami( działanie powlekające). Zwykłe (a może niezwykłe) napary dają sobie świetnie radę z ranami, pryszczami, krostami, wrzodami, stłuczeniami, odleżynami, poparzeniami, hemoroidami…
Robię syrop, nalewkę macerat olejowy na skórę i macerat na oleju sezamowym na krople do uszu dla dzieci. Suszę i dodaję do wielu mieszanek ziołowych. Suszy się trudno, ciemnieje, trzeba delikatnie, szybko i w ciemnym miejscu.
Dziewannę rosnącą w naturze zobaczysz z daleka. Przyciągnie Twoją uwagę pięknem, wysokością, dostojnością. Jest kilka gatunków dziewanny. Drobnokwiatowa i wielkokwiatowa mają większe kwiaty i dumnie się prezentują, kutnerowata ma bardzo rozbudowane kwiatostany, a pojedyncze kwiatki bardzo drobniutkie. Jest też dziewanna z różowymi kwiatami, ale ją widziałam tylko na zdjęciu. Rozglądaj się uważnie wokół, lubi rosnąć nawet na poboczu drogi (tej nie zbieraj, tylko poznaj), bo jest bardzo mało wymagająca. Do tego kwitnie długo, bo kwiaty otwierają się w różnym tempie, tylko później jest ich zdecydowanie mniej. Teraz jest jej najlepszy czas.
Jukka kalifornijska
Przyjechała do Europy z daleka i rozgościła się w polskich ogrodach. I wcale się nie dziwię, jest piękna. Niech zdobi nasze ogrody i ogródeczki. Warto jednak wiedzieć, że oprócz urody ma wiele substancji cennych dla zdrowia. Znając korzystne właściwości jukki, możesz pozbyć się wielu chorób. Jukka może być stosowana wspomagająco w oczyszczaniu organizmu, regulując przemianę materii, procesy wydalnicze. Cenią ją sobie także osoby z przewlekłymi problemami trawiennymi, gdyż pozytywnie wpływa na pracę przewodu pokarmowego (SIBO, SIFO), przyczyniając się do odbudowy flory bakteryjnej. Najłatwiej, najszybciej i bezboleśnie możemy pozyskać kwiaty, ale liście, a szczególnie korzenie, są najcenniejsze. Kwiaty są bogate w enzymy, antyoksydanty, cynk i selen, witaminy A i C. Można je wykorzystać w chorobach stawów ( zapalenie, artroza), zapaleniu prostaty, cukrzycy, problemach skórnych. Wyciąg z juki stosowany jest w przemyśle spożywczym jako naturalny środek pianotwórczy (piwo, spienione drinki). Młode, gotowane kłącza juki mogą być spożywane jako warzywo, a wodne wyciągi z juki ograniczają powstawanie zaskórników i zmian trądzikowych.
Kwiaty są jadalne. We Włoszech marynują je w oleju, ale można je kisić, dodawać do sałatek, do jajecznicy, omletu, do dekoracji potraw. Z jukką jest ten problem, że trzeba najpierw sprawdzić, czy kwiaty nie są gorzkie. Czasami są, bo zawierają saponiny ( to jest jukka włóknista, inny gatunek). Wtedy trzeba je zagotować, odlać wodę i już powinny być OK. Ale jeśli nie są gorzkie – można je schrupać też na surowo bez gotowania. Mają smak kalarepki. Jadłam, polecam.
Uwaga! Absolutnie nie poleca się jukki osobom z chorymi nerkami i kamicą żółciową.
Nasturcja
Co roku wysiewam do skrzynek na balkonie. Lubią słońce, a tego ci u mnie dostatek. Nie zawsze moja uprawa daje zadowalające plony, czasami mszyca dopadnie albo jakieś szlaczki na liściach zniechęcają do konsumpcji. Tak, moje nasturcje mają nie tylko cieszyć oczy. Jak już wcześniej mówiłam, uwielbiam pomarańczowy kolor, więc podziwiam je nieustannie, kwitną do września. Kwiaty i liście są jadalne. Mają intensywny zapach i ostry smak. Pasują do potraw z serem, z jajkami, a nawet na samo masełko, do ozdoby, oczywiście na surowo, póki są świeże. Na później suszymy, macerujemy w occie, nastawiamy nalewkę. Po co? Liście i kwiaty zawierają cenne sole mineralne, olejki eteryczne, organiczne związki siarki (!), błonnik. Działa silnie odkażająco na układ pokarmowy, oddechowy, moczowy. Ma zastosowanie żółciopędne, rozkurczowe, przeciwzapalne, przeciwgnilne. Radzi sobie z bakteriami opornymi na antybiotyki i sulfonamidy. Wzmacnia i odtruwa. Wyciągi alkoholowe poprawiają miejscowe krążenie krwi i limfy, zapobiegają obrzękom, przyspieszają wchłanianie wysięków po urazach z okolic stawów. Masaże i wcieranie spirytusu nasturcjowego łagodzi bóle reumatyczne.
Jeszcze nie widzę pąków kwiatowych. Czekam, ale listki już trafiają na kanapki. Zamiast sałaty.
Żółtlica drobnokwiatowa
Dla odmiany teraz roślina bardzo pospolita, bardzo wszędobylska (nawet w moim balkonowym ogródku się wysiała), bardzo nielubiana w ogrodach. Po prostu „chwast”. Po wpisaniu w wyszukiwarkę jej nazwy wyskakuje najczęściej fraza”jak ją zwalczyć”. A ja się cieszę jak ją widzę i oczywiście korzystam, zbieram, taką młodziutką, co jeszcze nie kwitnie dam do sałatki, a tą kwitnącą przerabiam na wszelkie możliwe sposoby. Po co?Chwasty? Próbuję odczarować to słowo, więc podejdę trochę naukowo do tematu, cytuję dr H.Różańskiego:
Ziele żółtlicy jest źródłem witaminy C, potasu, żelaza, krzemu, kwasu kawowego i chlorogenowego, bioflawonoidów, przeciwzakrzepowych kumarynowców i poliacetylenów. Zawiera laktony. Działa antybakteryjnie, przeciwzapalnie, przeciwalergicznie, detoksykująco, ochronnie na miąższ wątroby (hepatoprotekcyjnie) i pobudza regenerację tkanek. Wywiera wpływ immunostymulujący i przeciwwysiękowy. Reguluje przemianę materii.
Wyciągi z żółtlicy zastosowane na skórę działają przeciwzapalnie i przeciwdrobnoustrojowo. Pobudzają naskórnikowanie i ziarninowanie. Aktywują procesy odnowy i odtruwania skóry. Wzmacniają włosy (odżywcze i przeciwzapalne na cebulki włosowe). Podnoszą wilgotność i elastyczność skóry. Wyciąg z żółtlicy w formie śmietanki, toniku, kremu, oleju można stosować do pielęgnowania cery suchej, naczynkowej, rumieniowej, zaskórnikowej, z przebarwieniami i wysiękami, łuszczycowej i alergicznej.
Napar z suchego ziela można pić jako środek wzmacniający i metaboliczny bez ryzyka przedawkowania. Może być alternatywą dla herbaty, lecz jest pozbawiony działania pobudzającego ośrodkowy układ nerwowy. Napar polecam stosować na okłady na oczy przy “cieniach i workach” pod oczami oraz przy stanach zapalnych i zakażeniach bakteryjnych spojówek oraz powiek.
Młode pędy lub same listki można spożywać w formie sałatek z oliwą oraz przyrządzać po zmieleniu jak szpinak. Działają odżywczo i odtruwająco.
Żółtlica korzystnie działa na wątrobę przy wirusowym zapaleniu oraz po zatruciach (pobudza regenerację hepatocytów)…….
….Używana głownie była do leczenia ran, wyprysków, zmian troficznych skóry i jako środek wzmacniający oraz odżywczy. Formy użycia ziela były proste: wyduszony sok, a raczej macerat, pogniecone ziele, maść ze świeżego ziela. Doskonałe do leczenia ran, atopowego zapalenia skóry, łuszczycy, eczema, oparzeń, owrzodzeń jest utarte świeże ziele z olejem lnianym i tranem pół na pół.
Ziele żółtlicy utarte z olejem lnianym lub oliwką z oliwek (zieloną i mętną) świetnie działa żółciopędnie i żółciotwórczo, pobudza wydalanie złogów żółciowych, pobudza procesy detoksykacji i oczyszczania jelit, reguluje wypróżnienia. Taka papkę z ziela żółtlicy i oleju zażywać po 3 łyżki na czczo rano i popołudniu, w tym czasie przyjmować jedynie wody zdrojowe (np. Zuber) i stosować głodówkę przez 2-3 dni. Dobra metoda na oczyszczenie organizmu z ksenobiotyków, szkodliwych metabolitów. Korzystnie działa przy przewlekłych chorobach skóry i “zastojach metabolicznych”.
Intrakt z ziela żółtlicy to dobry środek wzmacniający i odtruwający. Stosować 1 raz dziennie po 1 kieliszeczku. Można również zrobić wyciąg na winie: 1 część ziela wytrawiać 3 częściami czerwonego wina wytrawnego mocnego. Po 14 dniach przefiltrować i zażywać po 1 kieliszku dziennie na poprawę krążenia wieńcowego, jako immunostymulator, dla wzmocnienia fizycznego i jako środek przeciwmiażdżycowy oraz dla regulacji metabolizmu.
Zmielone ziele żółtlicy (świeże) zmieszać z wódką i miodem w proporcji 1 łyżeczka żółtlicy na 1 łyżkę miodu spadziowego i 1 łyżeczkę wódki. Stosować jako środek wzmacniający i odżywczy przy niewydolności krążenia i miażdżycy, rekonwalescencji, przeziębieniu i chorobach zakaźnych. Korzystnie działa przy kaszlu.
Żółtlica już kwitnie. Sezon będzie trwał dosyć długo, nie musisz się spieszyć, ale nie zastanawiaj się zbyt długo, bo czas ucieka strasznie szybko. Dopiero niedawno pisałam „Jak pachnie grudzień …” , a tu już 8 artykuł.
Przepisy na przetwory z lipcowych roślin
Juka kalifornijska – kwiaty
- surowe w sałatce, do dekoracji, jajecznica, omlet, kiszone
- w oleju po włosku – kwiaty zblanszuj lub gotuj przez 10 min a wodę wylej (jeżeli jukka włóknista, gorzka) oliwę z octem żywym (3:1) plus sól, chili wymieszaj, zalej kwiaty, odstaw do lodówki na tydzień
Nasturcja
- egzotyczna sałatka- pokrojone w kostkę owoce melona, arbuza, mango, do tego borówki amerykańskie, ciut papryczki chili i kwiaty nasturcji. Wymieszaj wszystko, polej sokiem z pomarańczy i gotowe. Smacznego !
Jak i gdzie zbierać rośliny
Wszystkie rośliny zbieramy z czystych miejsc, daleko od szos i pól. Nie niszczymy stanowisk, zbieramy tylko tyle ile potrzebujemy. Te z ogrodu są pod naszą kontrolą, więc raczej wiemy, co jemy.
Jestem zwolenniczką szeroko pojętej profilaktyki zdrowotnej i medycyny naturalnej (komplementarnej). Cała moja opowieść niech służy inspiracji, informacji, zachęca do poszukiwań. Nie jestem lekarzem, to nie są zalecenia medyczne i nie ponoszę odpowiedzialności za ich stosowanie.
Dziękuję za uwagę i zapraszam za miesiąc.
Pozdrawiam serdecznie
Bożena
Źródła wiedzy
Wiedzę i przepisy czerpię z licznych kursów,warsztatów, wykładów, bloga H.Różańskiego, literatury, tu dla przykładu:
- blog dr Różańskiego
- A.Paczuska, Zielnik klasztorny, Sekrety Bożej Apteki, RM
- Z.T.Nowak, Ziołowa apteka seniora, Wydawnictwo AA, Kraków 2014
- K. Judka, Cztery pory roku z Niezłym Ziółkiem, Zioła latem, Biblioteka Miesięcznika Zdrowie bez leków, 2022
- M.Kalemba-Drożdż, Jadalne kwiaty, Pascal, Bielsko Biała 2016
- M.Sędkowski, Zioła i ziołolecznictwo „Notatnik Zielarza”, wydanie specjalne, 2023
- Ruta Kowalska, O czym szumią zioła, Grabowo 2020
- Justyna Pargieła, DziczeJemy w kuchni, Biblioteka Miesięcznika Zdrowie bez leków,Mediacom Press sp. z o.o. 2022
Czy wiesz o tym, że zakup każdego produktu i każdej usługi na platformie AromaMaster objęty jest programem Kupujesz – Zyskujesz – Wspierasz